Wybierz ligę

Aktualności

15 GRU 2019

Dziki gromią, Iron Gate i Indykpol wyrywają punkty w końcówce

Mecz inaugurujący I kolejkę futsalu Extraligi odbył się pomiędzy Akademią Pomorską, a Dzikim Domem. Świetnie w te spotkanie weszli podopieczni Dariusza Czechowskiego i Karola Czubaka, ponieważ już w 1 minucie do siatki mocnym strzałem trafił Miecznikowski. Odpowiedzieć próbował Łukasz Skierka ale uderzenie zdołała zablokować obrona. 5' minuta to bramka na 1:1 której autorem był Sylwester Dzwonnik. Ekipa w żółtych trykotach szybko postanowiła zaatakować za sprawą Macieja Dawid oraz Przemysława Cyrankowskiego, lecz futbolówka nie znalazła drogi do bramki. Na prowadzenie również zdołała wejść ekipa prowadzona przez Marka Pasławskiego. Dobrze obrócił się Skierka po czym oddał strzał a na tablicy wyników mieliśmy 2:1. Kapitalnym strzałem z dystansu podwyższył Daniel Wardyn który zapakował piłkę w samo okienko. Odskoczyć rywalom nie pozwoliła ekipa Dzików. Szybko doprowadzili do wyrównania za sprawą Cyrankowskiego, a po chwili trafił też Bartosz Rakowski. Zaskoczyć goalkeeper'a starał się Paweł Piórkowski ale uderzył tylko w słupek. Pod koniec I części meczu do siatki trafił Szymon Budziński wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Następnie znów pokazał się aktywny w tym meczu Piórkowski doprowadzając do wyrównania. Ostatecznie na przerwę z wynikiem 5:4 wyszła drużyna Dziki Dom dzięki Miecznikowskiemu.
Druga część pojedynku również zaczęła się dla podopiecznych duetu Czechowski - Czubak bardzo obiecująco. Do siatki dwa razy trafił Cyrankowski, a jedno trafienie dorzucił Miecznikowski. W 26' ręką w polu karnym zagrał jeden z zawodników drużyny w żółtych trykotach za co został podyktowany rzut karny. Do piłki podszedł Adam Gross i pewnym strzałem zanotował swoje trafienie. Zagrozić Rafałowi Milczarkowi starał się Kamil Oblizajek ale futbolówka po uderzeniu powędrowała minimalnie obok słupka. Na tym strzelanie się nie zakończyło, uderzenie Michała Giersza z odrobiną szczęścia wpadło do siatki, a następnie kapitalnie obrońcę oraz bramkarza położył Sylwester Dzwonnik strzelając na 9:5. Następnie w przeciągu dwóch minut żółci dorzucili dwie bramki za sprawą Macieja Dawid oraz Cyrankowskiego który minął bramkarza i spokojnie skierował piłkę do bramki. Po chwili do rzutu karnego podszedł Miecznikowski który został odgwizdany po regulaminowej liczbie fauli. Strzał napastnika ostatecznie znalazł się w siatce mimo iż bliski interwencji był Dawid Nagaj. Dziki mogły podwyższyć prowadzenie ale kolejnych rzutów karnych (faule akumulowane - przyp.red.) nie wykorzystali Łukasz Podlasiak oraz Milczarek. Przed końcowym gwizdkiem sędziów po dwie bramki dorzuciły obydwie ekipy. Akademia trafiła dzięki Dzwonnikowi, oraz Skierce, a z przeciwnej strony trafił Miecznikowski (x2) ustalając wynik spotkania na 15:8.

Następnie na parkiet wybiegli piłkarze zespołów Iron Gate Team, oraz Truck Team. Tomasz Drewnik, oraz nieobecny tego dnia Sebastian Hojczyk posłali do boju swoich piłkarzy których czekało niełatwe spotkanie. Pierwsza akcja w tym meczu wyszła z ramienia Kamila Klimasa który niecelnie uderzył. Odwdzięczyć starał się Patryk Nische ale w porę zablokowała to obrona. Swoje sytuację mieli też Marek Kublik, oraz Klimas, lecz w obydwóch sytuacjach futbolówka powędrowała obok słupka. Przed doskonałą okazją stanął Piotr Bentkowski, lecz ostatecznie poradził sobie z tym Adam Garbowski. 7' minuta to pierwsza bramka w tym spotkaniu która była autostwa Daniela Zawady który popisał się dobrym uderzeniem przy słupku zaskakując kompletnie zaskakując bramkarza. Szybko odpowiedzieli zawodnicy Iron za sprawą Konrada Gajewskiego który wyrównał z rzutu wolnego. Swoich sił próbował też Krzysztof Dziewientkowski ale poradził sobie z tym Gracjan Strzelecki. Następnie kolejną dobrą okazję miał Dziewientkowski której nie zdołał wykorzystać. Z rzutu wolnego strzelał Bentkowski ale piłka ostatecznie zatrzymała się na murze. 18' minuta to wyjście na prowadzenie piłkarzy Tomasza Drewnika. Z rzutu wolnego Gajewski zagrał do Klimasa a ten pewnym uderzeniem pokonał goalkeeper'a drużyny przeciwnej. Na minutę przed zakończeniem I części spotkania faulu na Klimasie dopuścił się Strzelecki za co został ukarany czerwoną kartką, a przez arbitrów spotkania został podyktowany rzut karny. Pewnym wykonawcą okazał się Gajewski i to zawodnicy Iron schodzili na przerwę w lepszych nastrojach. 
Po gwizdku rozpoczynającym drugą część tego meczu zaatkować postarał się Benktowski który popisał się dobrym strzałem ale minimalnie minął się z poprzeczką. Po ziemi dobrze uderzał też Przemysław Szatajnke ale bramkarz pozostał bezrobotny w tej sytuacji. Bliski zdobycia bramki był Patryk Nische ale piłka zatrzymała się na słupku. Kapitalną okazję na zdobycie gola miał również Kublik który uderzał, lecz piłkę z linii bramkowej wybił Bartłomiej Czerniło. 28' minuta to kapitalna akcja zawodników Trucka. Świetnie nad obrońcami piłkę przerzucił Bentkowski, a głową do siatki skierował ją Kublik. Mamy 3:2! Mający noż na gardle podopieczni Drewnika postanowili "odepchnąć" od siebie rywali. Dobrą akcję wyprowadził Klimas uderzając w światło bramki, ale piłkę z linii bramkowej wybił mu ... Gajewski. Niedługo później ten sam zawodnik zmarnował kapitalną sytuację nie trafiając do pustej bramki. Następnie Klimas trafił w poprzeczkę, a w kolejnej doskonałej sytuacji nie trafił Gajewski. Niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły ponieważ gola piętą trafił Kublik. Zaatkować znów postanowili gracze Iron ale na ich nieszczęście piłka nie zdołała zaskoczyć Daniela Zawady który zastąpił w bramce Strzeleckiego. W 39' minucie strzałem z dystansu popisał się Bentkowski który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Gdy wszyscy myśleli że mecz zakończy się zwycięstwem biało-zielonych mocno zza pola karnego huknął Klimas który na sekundę przed końcowym gwizdkiem doprowadził do wyrównania rezultatu.
 
Trzeci pojedynek odbył sie pomiędzy zespołami KS Zaleskie, oraz Indykpol. Podopieczni Piotra Bokacza podejmowali beniaminka tegorocznych rozgrywek - ekipę Indykpol. Jako pierwszy zaatkował Mateusz Bokacz ale zrobił to bardzo niecelnie. Ze strony rywala swoich sił próbował Norbert Kędzior ale poradził sobie z tym Kacper Kacprzyk. Formę goalkeeper'a sprawdzał również Borys Kuc ale strzał zawodnika z numerem "4" nie znalazł drogi do siatki. 5' minuta to pierwszy gol tego spotkania. Patryk Roszak podawał do stojącego w bramce Bartosza Szczota, a ten popisał się niefortunną interwencją i zanotował trafienie samobójcze. Chęć na podwyższenie wyniku miał jeszcze Cezary Mościbrodzki, ale bardzo mocny strzał powędrował obok słupka. Następnie do remisu doprowadził Gracjan Brzeziński który wykorzystał podanie od Dawida Więckowskiego. Zawodnicy Indykpolu poszli za ciosem, ponieważ niedługo później swoją drużynę na prowadzenie wyprowadził Przemysław Gradus. Świetną bramką mógł się popisać Roszak, ale uderzona piłka powędrowała obok spojenia słupka z poprzeczką. Przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić Piotr Bokacz który najpierw trafił w poprzeczkę, a następnie minimalnie przestrzelił w dobrej sytuacji. Ostatecznie po pierwszych 20' minutach jednobramkową przewagę mieli podpopieczni Gradusa. 
Po krótkiej przerwie i wyjściu na pole gry sprawdzeni zostali bramkarze obydwu zespołów. Najpierw z uderzeniem Piotra Dys poradził sobie Szczot, a następnie sytuację sam na sam z Kędziorem obronił Kacprzyk. 25' minuta to bramka remisowa dla ekipy KS Zaleskie. Uderzenie z dystansu lewą nogą Piotra Bokacza okazało się skuteczne i mieliśmy 2:2. Chwilę później ten sam zawodnik miał dobrą okazję ale uderzył tylko obok bramki. Zaatkował również Roszak ale futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce. Zawodnik z numerem "9" w końcu dopiął swego, ponieważ wykorzystał podanie Brzezińskiego i zanotował swoje trafienie pierwsze trafienie tego dnia. Następnie próbkę swoich umiejętności po raz kolejny zaprezentował Piotr Bokacz który kapitalnie minął obrońców po czym wystawił piłkę "na pustaka" Dominikowi Głąb, a ten nie myląc się znów dał rezultat remisowy w tym meczu. Przed świetną okazją stanął Brzeziński ale piłka zatrzymała się na słupku. W 38' minucie będący z prawej strony boiska Więckowski zagrał do Brzezińskiego, a bardzo aktywny tego dnia Gracjan nie pomylił się i pokonał interweniującego bramkarza i mieliśmy już 4:3. Do końca spotkania zawodnicy Indykpolu nie oddali tego prowadzenia i zanotowali swoje pierwsze 3 pkt w tym sezonie!

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto