Mecz inaugurujący I kolejkę futsalu Extraligi odbył się pomiędzy Akademią Pomorską, a Dzikim Domem. Świetnie w te spotkanie weszli podopieczni Dariusza Czechowskiego i Karola Czubaka, ponieważ już w 1 minucie do siatki mocnym strzałem trafił Miecznikowski. Odpowiedzieć próbował Łukasz Skierka ale uderzenie zdołała zablokować obrona. 5' minuta to bramka na 1:1 której autorem był Sylwester Dzwonnik. Ekipa w żółtych trykotach szybko postanowiła zaatakować za sprawą Macieja Dawid oraz Przemysława Cyrankowskiego, lecz futbolówka nie znalazła drogi do bramki. Na prowadzenie również zdołała wejść ekipa prowadzona przez Marka Pasławskiego. Dobrze obrócił się Skierka po czym oddał strzał a na tablicy wyników mieliśmy 2:1. Kapitalnym strzałem z dystansu podwyższył Daniel Wardyn który zapakował piłkę w samo okienko. Odskoczyć rywalom nie pozwoliła ekipa Dzików. Szybko doprowadzili do wyrównania za sprawą Cyrankowskiego, a po chwili trafił też Bartosz Rakowski. Zaskoczyć goalkeeper'a starał się Paweł Piórkowski ale uderzył tylko w słupek. Pod koniec I części meczu do siatki trafił Szymon Budziński wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Następnie znów pokazał się aktywny w tym meczu Piórkowski doprowadzając do wyrównania. Ostatecznie na przerwę z wynikiem 5:4 wyszła drużyna Dziki Dom dzięki Miecznikowskiemu.
Druga część pojedynku również zaczęła się dla podopiecznych duetu Czechowski - Czubak bardzo obiecująco. Do siatki dwa razy trafił Cyrankowski, a jedno trafienie dorzucił Miecznikowski. W 26' ręką w polu karnym zagrał jeden z zawodników drużyny w żółtych trykotach za co został podyktowany rzut karny. Do piłki podszedł Adam Gross i pewnym strzałem zanotował swoje trafienie. Zagrozić Rafałowi Milczarkowi starał się Kamil Oblizajek ale futbolówka po uderzeniu powędrowała minimalnie obok słupka. Na tym strzelanie się nie zakończyło, uderzenie Michała Giersza z odrobiną szczęścia wpadło do siatki, a następnie kapitalnie obrońcę oraz bramkarza położył Sylwester Dzwonnik strzelając na 9:5. Następnie w przeciągu dwóch minut żółci dorzucili dwie bramki za sprawą Macieja Dawid oraz Cyrankowskiego który minął bramkarza i spokojnie skierował piłkę do bramki. Po chwili do rzutu karnego podszedł Miecznikowski który został odgwizdany po regulaminowej liczbie fauli. Strzał napastnika ostatecznie znalazł się w siatce mimo iż bliski interwencji był Dawid Nagaj. Dziki mogły podwyższyć prowadzenie ale kolejnych rzutów karnych (faule akumulowane - przyp.red.) nie wykorzystali Łukasz Podlasiak oraz Milczarek. Przed końcowym gwizdkiem sędziów po dwie bramki dorzuciły obydwie ekipy. Akademia trafiła dzięki Dzwonnikowi, oraz Skierce, a z przeciwnej strony trafił Miecznikowski (x2) ustalając wynik spotkania na 15:8.
Po gwizdku rozpoczynającym drugą część tego meczu zaatkować postarał się Benktowski który popisał się dobrym strzałem ale minimalnie minął się z poprzeczką. Po ziemi dobrze uderzał też Przemysław Szatajnke ale bramkarz pozostał bezrobotny w tej sytuacji. Bliski zdobycia bramki był Patryk Nische ale piłka zatrzymała się na słupku. Kapitalną okazję na zdobycie gola miał również Kublik który uderzał, lecz piłkę z linii bramkowej wybił Bartłomiej Czerniło. 28' minuta to kapitalna akcja zawodników Trucka. Świetnie nad obrońcami piłkę przerzucił Bentkowski, a głową do siatki skierował ją Kublik. Mamy 3:2! Mający noż na gardle podopieczni Drewnika postanowili "odepchnąć" od siebie rywali. Dobrą akcję wyprowadził Klimas uderzając w światło bramki, ale piłkę z linii bramkowej wybił mu ... Gajewski. Niedługo później ten sam zawodnik zmarnował kapitalną sytuację nie trafiając do pustej bramki. Następnie Klimas trafił w poprzeczkę, a w kolejnej doskonałej sytuacji nie trafił Gajewski. Niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły ponieważ gola piętą trafił Kublik. Zaatkować znów postanowili gracze Iron ale na ich nieszczęście piłka nie zdołała zaskoczyć Daniela Zawady który zastąpił w bramce Strzeleckiego. W 39' minucie strzałem z dystansu popisał się Bentkowski który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Gdy wszyscy myśleli że mecz zakończy się zwycięstwem biało-zielonych mocno zza pola karnego huknął Klimas który na sekundę przed końcowym gwizdkiem doprowadził do wyrównania rezultatu.