W pierwszym spotkaniu wczorajszych zmagań futsalu Extraliga.pl Indykpol stawił czoła piłkarzom Solczi Trans. Zgodnie z założeniami od razu do ataku ruszyli zawodnicy w biało-niebieskich trykotach. Z bliskiej odległości uderzał Szymon Gołaszewski z czym poradził sobie bramkarz Bartosz Szczot, a po chwili w słupek trafił Michał Nejman. W 8' minucie na prowadzenie wyszli podopieczni Dawida Więckowskiego dzięki bramce którą strzelił Cezary Mościbrodzki. Zawodnicy nie nacieszyli się prowadzniem, ponieważ minutę później płaskim strzałem wyrównanie dał Gołaszewski. Następnie dobrą akcję wyprowadził Więckowski, oraz Norbert Kędzior ale nie zaskoczyło to Dawida Dorawy. Następnie znów na prowadzenie wyszedł Indykpol. W dobry sposób Gracjan Brzeziński minął jednego z obrońców po czym nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Po chwili znów mieliśmy remis w tym spotkaniu. Pomiędzy nogami goalkeeper'a piłkę posłał Gołaszewski. Niedługo później prowadznie ekipy Solczi stało się faktem za sprawą Jarosława Felisiaka. Tuż przed przerwą dobre okazje mięli piłkarze Indykpol. Najpierw z rzutu wolnego uderzał Więckowski, a w ostatnich sekundach I części gry z rzutu karnego (po faulach akumulowanych) uderzał Brzeziński, lecz w obydwóch przypadkach na drodze strzelców stanął bramkarz Dorawa.
Drugą połowę z wysokiego "C" zaczęli zawodnicy Adriana Solczaka. Błąd obrońcy wykorzystał Marcel Stanischewski który dopadł do piłki i pewnie umieścił ją w bramce. Zaatakować postanowili również piłkarze Indykpolu. Najpierw niewykorzystali błędu ekipy Solczi Trans, a następnie po uderzeniu Brzezińskiego znów sytuację uratował bramkarz. Następnie dwa ciosy wyprowadzili biało-niebiescy. Do siatki trafił Nejman, oraz Gołaszewski i mieliśmy już 6:2. Rywale nie złożyli broni lecz po akcjach Więckowskiego oraz Gradusa futbolówka nie zaskoczyła młodego goalkeeper'a. 36' minuta to bramki dla obydwu zespołów. W sytuacji sam na sam nie pomylił się Felisiak, a Więckowski odpowiedział mocnym i skutecznym uderzeniem. Tempo tego spotkania wyraźnie się zwiększyło o czym świadczyły kolejne zdobyte gole. Wślizgiem do bramki piłkę wepchnął Jakub Janikiewicz, a kolejną sytuację sam na sam z Bartoszem Szczot tym razem wykorzystał Gołaszewski. Ostatecznie Indykpol odpowiedział jeszcze jednym trafeiniem autostwa Brzezińskiego, a tuż przed zakończeniem meczu rywala dobił duet Gołaszewski - Felisiak którzy dopisali po jednym trafieniu na swoje konta. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem ekipy Solczi Trans, w stosunku 10:5.
Po krótkiej przerwie gdy wróciliśmy do gry, pierwszą dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał Daniel Zawada który uderzył w słupek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Patryk Nitche. Kolejna akcja piłkarzy Trucka była już skuteczna. Świetnie zaprezentował się tutaj Bentkowski który zanotował kapitalne trafienie od poprzeczki. Gol i "angielka" Benego - mamy 3:0! Będący w niekomfortowej sytuacji zawodnicy kontuzjowanego Przemysława Milewicza zaczęli napierać na bramkę rywala. Z prawej strony groźnie uderzał Dariusz Kochański ale nie udało mu się zaskoczyć bramkarza. Strzelecki skapitulował dopiero w 25' minucie spotkania kiedy to w pole karne zagrywał Marcin Wiśniewski, a piłkę do bramki wślizgiem wepchnął Kochański. Apetyt na kolejnego gola do swojej kolekcji miał Kochański ale uderzenie zawodnika z numerem "7" minęło się ze słupkiem. Na 10' minut przed zakończeniem spotkania team z Kobylnicy poprosił o "czas". Po krótkiej przerwie powróciliśmy do gry. Chwilowy odpoczynek znakomicie wpłynął na podopiecznych nieobecnego tego dnia Sebastiana Hojczyka. Sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Marek Kublik, a gola na 5:1 na "raty" strzelił Przemysław Sztajnke. W tym momencie do szturmu ruszyli rywale którzy starali się błyskawicznie przenosić piłkę w pole karne biało-zielonych ale dobrze na straży stał Strzelecki. Okazję miał również Piotrowski ale uderzył tylko w boczną siatkę. W ostatniej minucie meczu rozmiary porażki zmniejszył Krzysztof Wiśniewski którzy wykorzystał podanie od swojego brata Marcina i trafił na 5:2. Truck Team zanotował kolejne ważne zwycięstwo, a w szeregach Gminy Kobynicy zapanował kryzys ...
Przemysław Sztajnke gratuluje dobrego meczu Gracjanowi Strzeleckiemu. Bramkarz Trucka został zdecydowanie MVP tego spotkania. Gratulujemy!
Trzeci mecz tego piątkowego wieczoru zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Przypadł nam hit kolejki pomiędzy Team Słupsk, a Dzikim Domem. Już w 3' minucie mogliśmy mieć pierwszą bramkę w tym spotkaniu, ale strzał Pawła Waleszczyka z dystansu zatrzymało się na słupku w której stał Rafał Milczarek. Odpowiedzieć starał się Jarosław Cudziło, ale mocne uderzenie zawodnika minęło się z bramką. W 5' minucie kapitalną okazję miały również Dziki ale Szymon Budziński trafił w słupek. Zza pola karnego zaskoczyć rywali starał się Henryk Patyk ale w porę zareagowała obrona. 9' minuta tego pojedynku to rzut wolny dla ekipy Dariusza Czechowskiego, oraz Karola Czubaka do którego podszedł Michał Giersz. Strzał lewonożnego zawodnika po drodze odbił się od muru myląc Bartłomieja Wojtanowskiego i na prowadzenie wyszli piłkarze w żółtych barwach. Błyskawicznie drugi cios mogli zadać wicemistrzowie ubiegłorocznych zmagań Futsalu ale Budziński najpierw trafił w słupek, a przy dobitce uderzył tylko w boczną siatkę. Kolejny raz z rzutu wolnego swojej szansy szukał Cudziło ale tym razem trafił w mur. Dobry pomysł na wykończenie akcji miał też Kacper Dawid który chciał lobować Wojtanowskiego, ale zrobił to minimalnie za wysoko. Milczarka znów z dystansu starał się zaskoczyć Waleszczyk, lecz i tym razem bezskutecznie. Na 60 sekund przed końcowym gwizdkiem swoje okazje mieli Budziński, oraz Damian Kopciński lecz przy obydwóch strzałach piłka powędrowała obok słupków. Na przerwę zeszliśmy z minimalnym prowadzeniem ekipy Dziki Dom.
Po zmianie stron dobre okazje mieli piłkarze Teamu oraz Dzików. Najpierw w pole karne wpadł Krzysztof Kozłowski, a następnie po przeciwnej stronie barykady okazję sam na sam z bramkarzem miał Maciej Miecznikowski lecz w tych sytuacjach zawodnicy źle przyjmowali piłkę która dość niefortunnie uciekła im spod nóg. Atomowym uderzniem popisał się Kopciński, ale uderzył wysoko ponad poprzeczką. W 25' minucie meczu swój instynkt snajpera zaprezentował Patyk który z ogromnym spokojem wykończył podanie które otrzymał od Krystiana Klawikowskiego. Dziki niepoddały się i szybko odpowiedzli. Płaską piłkę w pole bramkowe zagrał Kacper Dawid, a gola ostatecznie zanotował Budziński. Do ataku błyskawicznie ruszyli podopieczni Daniela Libigockiego. Z rzutu wolnego uderzał Szymon Schulz z czym pewnie poradził sobie bramkarz. Następnie Schulz znów pokazał się w dobry sposób posyłając podanie do Patyka, a rosły napastnik nie miał problemów z wykończeniem tej akcji i na tablicy świetlnej mieliśmy remis 2:2. Odpowiadać starał się aktywny tego dnia Budziński ale uderzył w boczną siatkę. 33' minuta to kolejna bramka ekipy w niebieskich strojach. Gola dającego prowadzenie trafił Rafał Bobrowski po podaniu Klawikowskiego. Z przeciwnej strony rzut rożny wykonywał Kacper Dawid, po czym obok słupka uderzył Giersz. Następnie do siatki po raz trzeci tego wieczoru trafił Patyk, a zespół Team Słupsk prowadził już 4:2. Dziki rzuciły wszystko na jedną kartę, a między słupkami Budziński zastąpił Milczarka co miało zwiększyć siłę ofensywy drużyny prowadzonej przez duet Czechowski - Czubak. Szymon co prawda stanął w sytuacji oko w oko z Wojtanowskim, ale strzelił obok słupka. Na minutę przed zakończeniem meczu świetny kontratak wyprowadzili zawodnicy Team Słupsk. Cudziło zagrał do Klawikowskiego, a ten nie miał problemów ze strzeleniem bramki podwyższającej prowadzenie. Ostatecznie w hicie kolejki Team Słupsk pokonał ekipę Dziki Dom 5:2.